sobota, 14 listopada 2015

Moje historie #15 - Paranormal 2

Hej. Dzisiaj zapraszam na Paranormal 2! To jest druga część opowiadania o młodej Oli, która była nieświadoma swojej siły. Uratowała swoje życie... Dostałem informację, że kilka osób z chęcią przeczytałoby kontynuację tej historii i tak oto jest. Jeżeli druga część również Wam przypadnie do gustu to mogę pomyśleć nad jeszcze jedną, być może ostatnią częścią. Dajcie znać w komentarzu. Tutaj link do zapoznania się z pierwszą częścią, jeżeli ktoś nie miał okazji czytać - Paranormal. Muszę jeszcze odnieść się do wczorajszych wydarzeń w Paryżu. Jest to coś strasznego. Terroryzm w mojej opinii jest jednym z najgorszych przejawów okrucieństwa na świecie. Może będę trochę kontrowersyjny w tym, co powiem... Nie uważam, że teraz hasła typu "wymordować wszystkich Syryjczyków" są na miejscu. Sprawiedliwości na tym świecie nigdy nie było. Jeżeli jesteś katolikiem to powinieneś wiedzieć, że Jezus też został niesłusznie skazany i zabity. To było sprawiedliwe? Sprawiedliwa była śmierć 50 milionów ludzi w czasie II wojny światowej? Nikt nie wymordował wszystkich Niemców za to, że oni rozpoczęli największą zagładę XX wieku. Dlatego nawoływanie do rzezi islamistów jest zachowanie dziecka, które myśli że ten świat to czyste piękno. Jeżeli zabijecie islamistów to myślicie, że ich nikt nie będzie chciał pomścić, jak Wy teraz francuski naród? No właśnie... To jest błędne koło. NIGDY WIĘCEJ WOJNY! Nawet kosztem agresywnej reakcji na wydarzenia paryskie... Zapraszam do czytania, komentowania i udostępniania!

PS. Bardzo możliwe, że w przyszłą sobotę nie ukaże się żaden wpis na blogu, ale nie jest to potwierdzona informacja.









Minął rok od dramatycznych wydarzeń w domu Oli. Wraz z kotem zamieszkała u wujka Szymona w niewielkiej nadmorskiej miejscowości. Dojeżdżała 13 km do szkoły średniej. Bardzo szybko się zaaklimatyzowała się w nowej klasie, wśród nowej społeczności. Każdy był dla niej życzliwy, ponieważ znali oni historię tej dziewczyny. Przez cały rok nic się nie działo. Poznała jedynie Filipa. Chłopaka, który był w jej wieku. A co z jej siłą? Kilkukrotnie próbowała jej użyć, ale nic z tego. Czasem jak wujek patrzył, co robi jego bratanica to był mocno zdziwiony. Widział ją w dziwnym ułożenia i w dodatku mówiącą do szklanki:
- Chodź tu!

Skończyło się lato. Rozpoczęła się pierwsza klasa liceum. Ola z początkiem roku stała się o wiele bardziej zamknięta w sobie, aniżeli miało to miejsce wcześniej. Po powrocie ze szkoły potrafiła cały dzień patrzeć na kota lub bawić się z nim. Tak jakby oczekiwała jakiegoś znaku bądź wyjaśnienia od Żywego, tak jak to miało miejsce przed śmiercią jej rodziców. Dziewczyna bała się zaufać komukolwiek. Wiedziała, że ma w sobie paranormalną moc, ale także wiedziała o tym, że ta siła może nad nią przyciągnąć bardzo dużo ciemnych chmur. Może nie bała się o siebie, ale o to, że sprowadzi niebezpieczeństwo na swojego wujka, czy też Filipa. Nie chciała ich stracić tak jak rodziców. Po kilku tygodniach spokojnego życia w końcu uspokoiła się. Wróciła do normalnego życia. Przyjaźń z Filipem przeistoczyła się w miłość. Zaczęli ze sobą chodzić. Bardzo często wybierali się na molo, aby razem podziwiać zatokę. Weekendy często spędzali wspólnie. Wujek Szymon patrzył na to z ogromną radością. Widział jak zaraz po przybyciu jego bratanica była bardzo bojaźliwą i zagubioną osobą. Natomiast teraz stała się pewną siebie istotą, na której twarzy coraz częściej gościł uśmiech. Przy Filipie, Ola całkowicie zaprzestała używania swoich sił. Nie potrafiła już z nich korzystać. Nie były jej zupełnie do niczego potrzebne. Nic nie zapowiadało nadchodzących kłopotów.

Nastał nowy rok. Ola w szkole poczuła się bardzo źle. Zwolniła się u pielęgniarki i wróciła do domu. Bolała ją głowa, a także brzuch. Czuła się bardzo słabo. Położyła się spać. Po kilku godzinach snu coś ją nagle przebudziło. Poczuła strach i znowu to samo uczucie straty kogoś bliskiego. Zeszła po schodach, aby zobaczyć się czy z wujkiem wszystko w porządku. Był on w świetnym humorze. Właśnie robił kolację. Dociekliwa 16-latka wyszła przed dom, aby tam sprawdzić czy wszystko jest dobrze. Nagle jej oczom ukazał się straszny widok. Na środku drogi leżał martwy Żywy. Jakiś samochód go przejechał. Kociak został zmiażdżony przez samochód. Chyba ciężarówka, bo wszystkie wnętrzności było widać. Okropny widok. Ola zaraz się odwróciła i z płaczem wróciła do swojego pokoju. Zdawała sobie sprawę, że szykuje się w jej życiu coś złego. Tak samo jak ponad pół roku temu. Wujek nie wiedział, jak wiele ten kto dla niej znaczył, więc starał się ją pocieszyć, że dostanie nowego kota. Będąc pogrążona w smutku postanowiła zasiąść przed pustą kartką i ponownie narysować Żywego, tak jak to miało miejsce w TAMTYM śnie. Zaczęła rysować i wyszedł jej przepiękny kot. Łudząco przypominał Żywego. Tamten niezwykły kot, który miał sierść przypominającą tusz od pióra pojawił się znikąd. Taką też dziewczyna miała nadzieję. Znowu położyła się spać. Po kilku godzinach obudził ją telefon. Zanim odebrała to szybko zerknęła na swoje biurko. Rysunek kota zniknął! Czyżby Żywy miał odżyć? Czyżby ta "moc" Oli miała tak działać?

W ostatnim momencie podniosła słuchawkę i otrzymała informację, która ją zmroziła. Filip jest w szpitalu! Został potrącony... Tylko zapytała się o szpital, do którego go przetransportowano i rzuciła słuchawką. Trochę spanikowała. Nie wiedziała, co najpierw zrobić. Ubrała kurtkę i wybiegła z domu. Pierwszym autobusem pojechała do tego szpitala. Wszystko robiła w pośpiechu myśląc tylko o jednym. Wbrew pozorom jej myśli nie były skierowane w stronę Filipa, ale w kota. To on zwiastował ten wypadek? W głowie miała setki... Tysiące pytań, które pozostawały bez odpowiedzi. W końcu znalazła salę, na której Filip leżał. LEŻAŁ... Filip nie żyje! Obrażenia wewnętrzne były na tyle poważne, że nie było szans na jego uratowanie. Kiedy usłyszała to od lekarza Ola zastygła jakby ktoś ją przemienił w kamień. Jedynie oczy zaczęły się bardziej błyszczeć. Jakby łzy zaraz miały wylać się jak strumień, który przerwał tamę. Jednak mrugnęła i te łzy zniknęły za miną wściekłej osoby. O czym Ola sobie pomyślała? Że jest przeklęta osobą i nienawidzi kotów. Drugi raz w tak krótkim czasie kot przyczynia się do śmierci najbliższych jej osób. Wraca do domu. Wujek chcę ją przytulić, ale ona go odpycha swoją "mocą". Wchodzi do swojego pokoju, a tam ponownie widzi na stole rysunek kota. Lecz nad rysunek było napisane: "Pomogę Ci!". Dziewczyna nie zwróciła na to uwagi i porwała tą kartkę, po czym wyrzuciła do kosza. Odwraca się, a tam na stole jest pełno rysunków kota. Nie wytrzymała i tylko patrząc się na nie spowodowała, że te rysunki zaczęły płonąć. Ola wpadła w istny szał. Niespodziewanie drzwi od pokoju się uchyliły, ale nikt nie wchodzi. Oprócz jednego, malutkiego kotka. Dziewczyna wzięła tego kota w ręce i już chciała wyrzucić przez okno, kiedy została porażona jakąś siłą i zemdlała.

Cały czas nie była przytomna, ale w jej podświadomości doszło do konfrontacji. Ona z kotem... Kot zaczął mówić:
- Olu, mówiłem Ci poprzednim razem, że masz wielką siłę i tylko od Ciebie zależy, jak ją spożytkujesz. Robiąc tak dalej, bardzo szybko umrzesz - powiedział to spokojnie.
- Ja chcę umrzeć! Zabrałeś mi wszystko! Rodziców! Chłopaka! Czego ty jeszcze chcesz? - Ola była zrozpaczona.
- Zabrałem... Zgadza się. Nie pamiętasz, kiedy mówiłem Ci przy naszym poprzednim spotkaniu, że jestem Twoim dobrym duchem? - zapytał.
- Dobrym duchem? Jeżeli jesteś tym dobrym duchem to, czemu mi zabierasz to wszystko, co daje mi szczęście?! - krzyknęła.
- Daje Ci szczęście. W tej chwili dawali ci szczęście, ale uwierz mi. To właśnie z ich strony groziło ci największe niebezpieczeństwo. Będę zawsze przy tobie, czy tego chcesz, czy nie. Jestem nie tylko dobrym duchem, ale także uosobieniem twojej siły. Może nie z wyglądu, ale wszystkie cechy, co ja posiadam to ty posiadasz. Ochroniłem cię już dwa razy. Wtedy, w twoim domu... Dałem się postrzelić zamiast ciebie. No i teraz. Sprawiłem, że źle się poczułaś i to ja zostałem rozjechany. Zostało mi pięć żyć. Jak one się skończą to my się skończymy. Chociaż wcale tak nie musi być... Wystarczy, że ty nauczysz się swojej siły. Jesteś młoda i gniewna, ale dasz radę Olu - kot zniknął, a Ola odzyskała przytomność. Spojrzała dookoła siebie. Nie ma żadnych zniszczeń, ani śladu po paleniu się rysunków. Na biurku cały czas leżał ten rysunek. Natomiast na łóżku leżał Żywy...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz